Śledztwo w sprawie pożaru przy ulicy Wrocławskiej z grudnia 2017 roku prowadziła Prokuratura Rejonowa - Radom Wschód.
CZYTAJ KONIECZNIE:
Bez przeglądów i napraw
Opierając się między innymi na opinii biegłych prokurator ustalił, że właścicielka hali Urszula S. nie dopełniła szeregu obowiązków wynikających z przepisów przeciwpożarowych i prawa budowlanego dotyczących głównie utrzymania obiektu w należytym stanie technicznym i nie zapewniła bezpiecznego użytkowania hali.
Jak ustalono, że od 2005 roku nie był sprawdzany stan techniczny hali przy ulicy Wrocławskiej.
Jak informowała prokurator Beta Galas, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Radomiu kobieta usłyszała zarzut dotyczący sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach.
Zwarcie i pożar
Jak ustalili biegli po intensywnych ulewach doszło do uszkodzenia dachu i w efekcie do jego przeciekania. Na skutek tego instalacja elektryczna działał w systemie awaryjnym. Prokuratorskie śledztwo wykazało, że do pożaru doszło po zwarciu instalacji elektrycznej w kilku punktach obiektu.
Oszacowane straty są nie mniejsze niż 12 milionów 940 tysięcy złotych. W sprawie poszkodowanych jest kilkanaście podmiotów.
Właścicielka obiektu nie przyznała się do winy. Zarzut, który usłyszała jest zagrożony karą od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Długa walka z ogniem
Przypomnijmy, pożar hali magazynowej przy ulicy Wrocławskiej wybuchł około godziny dziewiątej 23 grudnia 2017 roku. Zapaliła się hala magazynowa, w której mieści się między innymi hurtownia artykułów chemicznych i tytoniowych, były tam również magazyny Urzędu Celnego, a także duży skład materiałów z tworzyw sztucznych. Na jednym z pomieszczeń był napis „fire”, co wzbudziło podejrzenia, że wewnątrz mogą być również materiały pirotechniczne. Ponieważ magazyny obłożone były łatwopalną pianką, która podczas pożaru może wydzielać toksyczne związki oraz z uwagi na to, że runęła część dachu, strażacy nie zdecydowali się prowadzić akcji gaśniczej wewnątrz budynku. Hale były polewane wyłącznie wodą z zewnątrz, między innymi z użyciem drabin i podnośników strażackich. Gaszenie i dogaszanie trwało przez kilka dni. W kulminacyjnym momencie w akcji uczestniczyło nawet ponad 120 strażaków z Radomia i jednostek z ościennych powiatów, a nawet z Warszawy. Strażacy na pogorzelisku pracowali jeszcze w czasie świąt Bożego Narodzenia.
Kordian w Explosion. Zobacz zdjęcia z imprezy!
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Zobacz też: FLESZ - więzienie za przekręcanie liczników
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?