Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W starej chatce mieszka dobra kobieta i 33 radosne psy i koty

Magda Hejda
Pani Tosia każdą chwilę spędza z uratowanym psiakami. Te odwdzięczają się przywiązaniem
Pani Tosia każdą chwilę spędza z uratowanym psiakami. Te odwdzięczają się przywiązaniem Magda Hejda
Jeszcze grzyby, mak, suszone śliwki, opłatki, jemioła, choinka, no i oczywiście prezenty pod choinkę. Potem gotowanie, pieczenie, sprzątanie, jednym słowem święta za pasem. Żeby tradycji stało się za dość, przy wigilijnym stole będzie dodatkowe nakrycie dla nieznanego gościa i symbolicznie puste miejsce.

Przez te wszystkie lata w Wigilię zabłąkany wędrowiec pewnie nigdy nie przyszedł. I w tym roku ten ktoś fizycznie nie usiądzie z nami do wigilijnej wieczerzy. Ale puste miejsce nie musi być tylko symbolem. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Są ludzie, których omija cała przedświąteczna krzątanina, bo to, co mają, z trudem wystarcza na chleb powszedni. Oni nie proszą, nie oczekują, wręcz przeciwnie dzielą się z tymi, co nie mają nic. Zwykli i piękni. Jeśli ich znajdziemy i potrafimy im pomóc, puste miejsce przy naszym stole nabierze nowego sensu.

Dobry świat

Jest niepozorny i stoi przy bocznej drodze. Nie ma do niego drogowskazu, ale niektórym Czytelnikom udało się już tam trafić. Dla przechodnia mała, stara, drewniana chata, dla jej mieszkańców to cały świat. Bezpieczny i szczęśliwy. Dobry świat pani Tosi. Dla niewtajemniczonych kilka słów o gospodyni tego miejsca.

Po śmierci męża została sama, ale nie jest samotna. Dom tętni życiem. Kiedy wraca obładowana zakupami, przy płocie czekają: Bercik, Cila, Kropka, Kluska, Tofik, Gucia, Gienia, Mrówka, Misia, Sisi, Szura, Frytka i reszta.

Trzydzieści trzy szczęśliwe psy i cztery koty. Wszystkie znalezione i przygarnięte. Błąkały się po okolicznych polach, spały w przydrożnych rowach, koczowały na przystanku albo pod sklepem. Wyniszczone, głodne, zmarznięte, czasem chore, ranne. Tosia dała im ciepły kąt, dużo miłości i pełną miskę.

W tym tygodniu znowu odwiedziłam panią Tosię i gromadę jej znajdek. Jak zwykle powiedziała - dajemy radę! - i prosiła, żeby podziękować wszystkim Czytelnikom, którzy pamiętają o jej czworonogach.

Dziękuję Wszystkim! Uczniom ze Szkół Podstawowych nr 34 i 126 w Krakowie, dziewczynom z Fundacji Skrzydlaty Pies i krakowianom, którzy wspomagają czworonogi i ich opiekunkę. Od pierwszej publikacji historii pani Tosi w gazecie pomaga jej Iwona i Danusia z Zakopanego.

Iwona przez cały rok pamięta, że za tysiąc dwieście złotych (emerytura pani Tosi) trudno utrzymać siebie i trzydzieści psów. Nieraz jej przesyłka z karmą ratowała sytuację, ale pani Tosia zawdzięcza Iwonie znacznie więcej niż pomoc w żywieniu psów.
W zeszłym roku, kiedy przed świętami rąbała drewno, coś chrupnęło w kręgosłupie. Pomyślała, że to postrzał, ale ból nie przechodził, nie pozwalał się ruszać, a psy trzeba nakarmić, zrobić zakupy, posprzątać, odgarnąć śnieg. Do ortopedy kolejka kilka miesięcy, o prywatnej wizycie mogła tylko pomarzyć. Zima to wyjątkowo chudy czas, oprócz jedzenia trzeba kupować węgiel. Na szczęcie, z Zakopanego zatelefonował Anioł Stróż. Iwona natychmiast opłaciła wizytę u ortopedy. Diagnoza: pęknięte trzy kręgi i dużo szczęścia, że nie doszło do paraliżu. Potrzebny gorset.

No, ale refundowany gorset może przepisać tylko lekarz, który ma kontrakt z NFZ. Po publikacji w gazecie zgłosił się lekarz. Pani Tosia dostała gorset i mogła już bezpiecznie opiekować się swoimi znajdkami. W tym roku nie musi rąbać drewna - jedna z Czytelniczek przywiozła jej trzy worki drewna na podpałkę.

Wigilijny zabłąkany

W zeszłym roku na wigilii u pani Tosi pojawił się zbłąkany gość. Właściwie to sama go przyniosła pod pazuchą. Dzień wcześniej połamana, obolała z trudem szła do sklepu. Po drodze koło pustostanu zobaczyła zmarzniętą sukę. Ludzie powiedzieli, że zwierzak siedzi tak od kilku dni. Wzięła ją pod kurtkę i przytargała do domu, chociaż miała uszkodzony kręgosłup i sama ledwie chodziła. Gienia została na wigilię i na zawsze. Kiedy pani Tosia siada na wersalce, Gienia razem z innymi wpycha się na jej kolana, liże po rękach, przytula się. Kolejny merdający ogon, kolejne uratowane życie. Razem jest im dobrze.

Coś ważnego

Pani Tosia wigilie spędza w otoczeniu zwierząt. Kiedy robiłam im zdjęcia, pomyślałam - choć nie zaprosimy ich do stołu, możemy zrobić coś ważnego dla nich i dla siebie, teraz przed świętami. Pewnie to mało świąteczna lista, ale najlepszym prezentem dla pani Tosi jest węgiel na zimę, karma dla psów, pokrycie zabiegu sterylizacji Gieni.

Równie ważny jest telefon i dobre słowo. Może ktoś w przedświątecznym zabieganiu znajdzie chwilę, żeby odnaleźć drewniany domek w Zabierzowie Bocheńskim, podzielić się z gospodynią czerwonym barszczem i swoimi wypiekami, przywieźć worek karmy dla psów. Potem usiądziemy z bliskimi przy wigilijnym stole wśród świątecznych pyszności i smaków z dzieciństwa, poczujemy, jak smakuje dobro.

Z panią Tosią można skontaktować się telefonicznie, numer 507 46 93 55. W sterylizacji Gieni i zakupie karmy można pomóc wpłacając wolny datek na konto Fundacji "Skrzydlaty pies": 07 1050 1445 1000 0090 3009 6482. Koniecznie z dopiskiem: "dla Pani Tosi".


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto