Lista kultowych barów i restauracji we Wrocławiu. Tu bywali mieszkańcy i turyści
Grzeczną i uprzejmą obsługę oraz pełny asortyment potraw mlecznych zapewniają następujące placówki barów mlecznych we Wrocławiu:
- bar "Wzorcowy" (ul. Świerczewskiego)
- "Studencki" (Curie-Skłodowskiej)
- "Ratuszowy" (Rynek)
- "Mewa" (Stalina)
- "Róg Obfitości" (Malarska)
- (czynny całą dobę) "Turysta" (Gwarna)"
To jedno z wielu ogłoszeń gastronomicznych z przewodnika po Wrocławiu wydanego w latach 50. ubiegłego wieku. Z wymienionych lokali jeszcze kilka lat temu działał "Wzorcowy" i "Turysta".
Kiedyś Mewa i Bar rybny, później Dwór Polski we Wrocawiu
Do "Mewy" ustawiały się kolejki. Bo było tanio. A do tego jako taki wybór. Nie to, co wtedy w sklepach. A pierogi ruskie serwowali takie, że aż ślinka ciekła na samą myśl.
"WZG Zachód przyjmuje wszelkie zamówienia na wyżywienie uczestników wycieczek zbiorowych". W ten sposób zachęcano w przewodniku turystów do odwiedzenia kilku lokali gastronomicznych. M.in. "Robotniczej" (ul. Ruska 11), "Staropolanki"(Nowotki, czyli Krupnicza) czy też "Baru Rybnego II kategorii" (Rynek). W tym miejscu działa teraz elegancka restauracja Dwór Polski.
Ratuszowa i Spiż kultowe bary we Wrocławiu
Swoich fanów miała również restauracja "Ratuszowa". Dziś jest tam minibrowar Spiż. Z pracującej obsługi nikt nie był zatrudniony w "Ratuszowej". Zmieniły się czasy, szyld, no i kelnerzy.
Dawniej zresztą zawód ten był bardziej szanowany niż obecnie. Przed kelnerem czuło się wręcz respekt. Bo od jego humoru często zależało, czy dostaniemy lepszą porcję jedzenia, czy choćby muchę w zupie. Bywało i tak, że w tym drugim przypadku zwrócenie uwagi obsłudze kończyło się tym, że kelner wyciągał palcami owada i z uśmiechem mówił: - Teraz zadowolony?
Dancingi do białego rana we wrocławskiej "Syrenie"
Tak jak już nie ma dawnych barów mlecznych, tak samo ze świecą szukać klasycznych dancingów. A w latach 50. - przynajmniej według przewodnika - zabawić się można było w kilku miejscach. W jednym z popularniejszych lokali "Syrena" (pl. Engelsa, czyli dziś św. Macieja) "przygrywa zespół jazzowy Bulandy codziennie od godz. 20 do 1 w nocy. Kuchnia wydaje wykwintne dania od godz. 11 do 1 w nocy" - można przeczytać w przewodniku.
Takie miejsca pozwalały na oddech. Wrocławianie tańcząc w rytm amerykańskiej muzyki, zapominali o codziennej szarości lat 50.
W takich lokalach we Wrocławiu "w mordę" można było dostać wszędzie
Stali bywalcy wspominają, że w takich lokalach można było "dostać w mordę", ale "szybka i uprzejma obsługa" pilnowała, aby do burd nie dochodziło.
Zobacz też
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?