Dokładnie sprecyzowanej daty jeszcze nie ma, ale pewne jest, że w Chodzieży powstanie szlak chodzieskich karzełków - wzorowany na krasnalach wrocławskich, animowanych bohaterach z Bielsko-Białej, czy królikach gnieźnieńskich. Będzie to 11-13 minaturowych postaci, które opatrzone symbolami chodzieskimi będą znajdować się w różnych punktach miasta.
Na przykład jeden będzie stał przy urzędzie i powinien mieć herb, krasnal zlokalizowany przy bibliotece będzie trzymać książkę, na pewno będzie figurka z ,,porcelanową" filiżanką.
Urząd Miejski w Chodzieży ogłosił konkurs na atrybut dla jednego z karzełków płomienistych. Pomysły należy wysyłać do 31 stycznia, na e-mail: [email protected].
Legenda
Legenda o karzełkach płomienistych została opisana w książce ,,Opowieści i legendy chodzieskie", wydanej w 2014 roku przez MBP w Chodzieży; autorami opowiadań są: Zofia Grabowska-Andrijew, Tadeusz Matraszek, Andrzej Strumnik, Monika Mąka, Danuta Drzewiecka-Piechowiak, ilustracje wykonał Alfred Aszkiełowicz.
W publikacji Alfred Aszkiełowicz naszkicował karzełki i na nich ma się wzorować rzeźbiarz tworząc wzór, wybrana już także została pracownia, która wykona miniatury.
W książce ,,Opowieści i legendy chodzieskie" Zofia Grabowska- Andrijew pisała o ,,Karzełkach płomienistych".
Kiedy przy szosie margonińskiej (nad Bolemką) budowali farbiarnię, ustawiono na belkach dach słomiany, ale ściany nie były jeszcze wylepione, tak że można było patrzeć poprzez cały dom na wylot. Robotnicy, którzy tamtędy wracali, twierdzą, że w ciszy nocnej już z daleka słyszeli muzykę i wesołe okrzyki. Gdy się zbliżyli, cały dom był jasno oświetlony, a drobne karzełki płomieniste, ubrane w szatki jaskrawoczerwone, tańczyły wesoło w takt muzyki. Jest kilkoro ludzi w Chodzieżu, którzy to rzeczywiście widzieli. Opowiadał … nauczyciel Kuntze."
Ci, co to podobno widzieli, rozpowiadali o tym po domach rodzinom i znajomym.
Nie wszyscy jednak w to wierzyli, bo też rzecz była niezwykła. Ale wieść się powoli niosła wśród mieszkańców Chodzieża, niosła… aż trafiła do domu Anulki.
W końcu Anulka pod osłona nocy udała się do farbiarni i zobaczyla karzełki, które na głowach zamiast czapeczek miały płonące, iskrzące żywe ogniki. Dziewczynka bała się płomienie karzełków podpalą jej włosy, ale karzełki uspokajały, że ich plomyki są gorące tylko w sercach, na zewnątrz nie podpalą nawet słomianej strzechy.
Anulka zaprzyjaźniła się z karzełkami, które odwiedziły ją w Wigilię. Ich gorące serca rozświetliły choinkę i wyczarowały prezenty, a ostatecznie te sympatyczne stwory zamieszkały w domu rodziców Anulki.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?