Radomska Orkiestra Kameralna dała koncert "Pora na flet"
Bohaterem pierwszej części wieczoru był flecista Łukasz Długosz, który razem z orkiestrą zaprezentował "Cztery pory roku" Antonio Vivaldiego, który pozostaje od lat najpopularniejszym kompozytorem epoki baroku, a jego najbardziej znanym i najpopularniejszym dziełem są wciąż koncerty skrzypcowe znane jako „Cztery Pory Roku”.
Teraz usłyszeliśmy to dzieło Vivaldiego z fletem poprzecznym w roli głównej, zamiast skrzypiec. Wirtuozowska partia skrzypiec na flecie wdawałoby się może niemożliwa, gdyby nie zagrał jej właśnie Łukasz Długosz, uznany przez międzynarodowych krytyków za jednego z najwybitniejszych flecistów. Zmierzyć się ze znanym utworem w innej odsłonie mogą tylko wybitni muzycy. Łukasz Długosz jest również najliczniej uhonorowanym w historii polskim flecistą. A dodajmy, że jest niemal naszym krajanem, bo pochodzi ze Skarżyska-Kamiennej.
"Cztery pory roku" to cykl czterech koncertów skrzypcowych skomponowanych przez Antonio Vivaldiego około roku 1720. Są to koncerty solowe będące doskonałym przykładem muzyki ilustracyjnej. Powstały na podstawie anonimowych sonetów - możliwe, że ich autorem był sam Vivaldi.
Wszystkie koncerty: koncert nr 1 E-dur „Wiosna” („La Primavera”), RV 269, Koncert nr 2 g-moll „Lato” („LʼEstate”), RV 315, Koncert nr 3 F-dur „Jesień” („LʼAutunno”), RV 293 oraz Koncert nr 4 f-moll „Zima” („LʼInverno”), RV 297, zapierały dech w mistrzowskim wykonaniu Łukasza Długosza i Radomskiej Orkiestry Kameralnej zapierały dech w piersiach. Zapowiedziane przedtem przez prowadzącą koncert Agnieszkę Stanicką, efekty onomatopeiczne słyszalne były bardzo wyraźnie.
Jakby nie określać dzieła Vivaldiego: przebojem, hitem czy jeszcze bardziej będącym na topie współczesnym słowem, pozostanie ono perłą ponad wszystkie epoki i style.
Podczas radomskiego koncertu był naturalnie bis.
W drugiej części koncertu Radomska Orkiestra Kameralna zagrała najpierw III Koncert brandenburski G-dur, BVW 1048 Jana Sebastiana Bacha. Utwór wyjątkowy, wyróżniający się od pozostałych koncertów tym, że jako jedyny w tym cyklu został napisany wyłącznie na orkiestrę smyczkową. Można było podziwiać kunszt kompozytorski, jak również niezrównaną różnorodność i bogactwo kompozytorskiej inwencji.
Kolejnym utworem było "Przybycie królowej Saby" z oratorium "Salomon" HWV 67, a potem... muzycy Radomskiej Orkiestry Kameralnej pokazali klasę! Na stojąco, bo tego wymaga charakter utworu, zagrali Sonatę nr 12 d-moll La Follia (RV 63) Antonio Vivaldiego.
To był prawdziwy popis! Na "czoło" grających wysunęli się skrzypkowie: Lucjan Szaliński-Bałwas i Marcin Dawid Król, a reszta też dała z siebie wszystko. To był naprawdę wspaniały finał wieczoru.
Jak tłumaczyła Agnieszka Stanicka, sonata oparta na formule La Follia - nazwa oznaczająca szaleństwo, obłąkanie, wywodzi się z dawnego tańca portugalskiego. Sonatę rozpoczyna temat w wolnym tempie (Adagio), przypominający majestatyczną i poważną sarabandę. Następuje po nim 19 wariacji w różnych tempach. Są one maksymalnie zróżnicowane i wirtuozowskie. W niektórych czytelne są odniesienia do różnych stylizowanych tańców. W postaci skondensowanej pokazana w nich jest cała wiedza Vivaldiego na temat techniki instrumentalnej.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?