Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar w zakładzie utylizacji odpadów w Radomiu. Akcja straży zakończyła się po dwudziestu godzinach

jp
W gaszeniu pożaru uczestniczyło w sumie 114 strażaków.
W gaszeniu pożaru uczestniczyło w sumie 114 strażaków. OSP Wierzbica
Trzydzieści zastępów zawodowej i ochotniczej straży pożarnej z regionu radomskiego gasiło wielki pożar w Zakładzie Utylizacji Odpadów Komunalnych firmy Radom na radomskim Wincentowie, a cała akcja trwała około 20 godzin. Przedsiębiorstwo Radkom przekonuje, że straty są w praktyce zerowe, a szkody ekologiczne stosunkowo niewielkie.

Do pożaru doszło w godzinach porannych w niedzielę, dogaszanie trwało do godziny 1 w nocy w poniedziałek. W akcji uczestniczyło 17 jednostek zawodowej straży pożarnej z Radomia i Pionek, w sumie 45 ratowników oraz 13 jednostek ochotniczej straży pożarnej, w sumie 69 ratowników z różnych miejscowości w regionie radomskim. W raporcie ze zdarzenia strażacy wpisali „przyczyny nieustalone”.

- Strat generalnie nie było. Nie zostało uszkodzone ani mienie zakładu, ani sprzęt. Nikt też nie ucierpiał. Przyczyny ustala policja. Zabezpieczono monitoring, zeznania składali pracownicy ochrony. To był dzień wolny od pracy, więc na miejscu nie było naszych pracowników. Ja również zostałem przesłuchany w charakterze świadka – mówi Waldemar Kordziński, prezes spółki Radkom.

Pożar rozpoczął się w miejscu, gdzie składowane są odpady wielkogabarytowe, zwożone z miasta, w tym stare meble, materace, plastiki, płyty. - To są materiały łatwopalne, dlatego pożar miał taki gwałtowny przebieg. Ogień się jednak nie rozprzestrzenił. Pomogły mury oporowe, wolne przestrzenie – mówi prezes Radkomu.

Pożar rozpoczął się w miejscu, gdzie zostały złożone odpady przywiezione na teren zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych w sobotę. Nie można więc wykluczyć, że zarzewie ognia mogło być w tlącym się jeszcze niedopałku papierosa w oddanych do utylizacji meblach. Na miejscu zostali wezwani pracownicy Radkomu, którzy pomagali strażakom rozgarniać ogień i dogaszać pogorzelisko.

Pożar wyglądał dość widowiskowo nawet z dużej odległości, jednak zdaniem Waldemara Kordzińskiego negatywny skutek ekologiczny był stosunkowo niewielki. Dron, który latał nad miejscem pożaru stwierdził niewielkie przekroczenie norm szkodliwych pyłów dopiero na wysokości dopiero 100 metrów.

- Nie ma też żadnego niebezpieczeństwa skażenia biologicznego. Przez dwa, trzy dni musimy wstrzymać się z odbiorem odpadów wielkogabarytowych, dopóki nie uprzątniemy pogorzeliska, a potem będzie można dalej normalnie przyjmować odpady – mówi prezes Radkomu.

Odpady wielkogabarytowe odbierane są w Radomiu od mieszkańców z różną częstotliwością. W domkach jednorodzinnych jest to raz na trzy miesiące. Meble, płyty i inne dużej wielkości przedmioty są rozdrabniane, a tak przetworzone odpady odbierane są od Radkomu przez wyspecjalizowane firmy, które zajmują się dalszą utylizacją odpadów. Warto przypomnieć, że przed dwoma laty miał miejsce wielki pożar na składowisku odpadów należących do Radkomu. Biegły do spraw pożarnictwa stwierdził wówczas, że doszło do samozapłonu odpadów.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pożar w zakładzie utylizacji odpadów w Radomiu. Akcja straży zakończyła się po dwudziestu godzinach - Echo Dnia Radomskie

Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto