Sprawa dotyczy sytuacji, która miała mieć miejsce w Publicznym Przedszkolu numer 5 w Radomiu. Przypomnijmy, że pod koniec maja rodzice znaleźli na półkach swoich dzieci płytę, do której była dołączona kartka z opisem. Jej tytuł brzmiał „Przemoc wobec dzieci w Przedszkolu nr 5”.
"Straszenie dzieci „wywaleniem z leżakiem”, „Zaraz Ci wleję”, „My jesteśmy po to, żeby łamać te durne charaktery i nie ustąpić”, „Będziesz jadł w łazience”, „Będziesz jadła na podłodze”, „Śmierdzisz, zatruwasz powietrze”, „Mamy śrubokręty to każde dziecko przykręcimy”, Zaraz cię zawinę w dywan i wywalę” itp (...)”- można było przeczytać w piśmie.
Pismo wraz z płytą trafiło także do dyrekcji przedszkola, która natychmiast zajęła się sprawą. Jak mówi Anetta Kwiatek, dyrektorka Publicznego Przedszkola numer 5 w Radomiu, po dosłuchaniu nagrań była wstrząśnięta.
Prokuratura Rejonowa Radom - Zachód w Radomiu w dniu 13 czerwca 2019 roku wszczęła śledztwo w sprawie psychicznego znęcania się.
Owocem śledztwa jest akt oskarżenia.
– Prokurator przedstawił 59-letniej Ewie Ż. zarzut, że w okresie od września 2018 roku do 22 maja tego roku jako nauczyciel miała znęcać się nad osobami małoletnimi, nieporadnymi ze względu na wiek. Sprawa dotyczy siedmiorga dzieci. Nauczycielka miała zastraszać je, grożąc naruszeniem nietykalności cielesnej poprzez zamknięcie w osobnym pomieszczeniu, oraz kierować wobec małoletnich wypowiedzi ośmieszające i poniżające. Czyn ten jest zagrożony karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności – mówi prokurator Beata Galas, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu.
Zarzuty zostały przedstawione z artykułu 207 paragraf 1a Kodeksu Karnego. W czasie przesłuchania oskarżona nie przyznała się do winy, złożyła natomiast oświadczenie, w którym podkreślała, że jako wieloletni nauczyciel, przez cały okres pracy zawodowej nie miała kary dyscyplinarnej, ani nikt nie kierował uwag dotyczących jej pracy, zarówno przełożeni, jak i rodzice podopiecznych. Podkreślała także, że nigdy nie podejmowała świadomych działań, które miałyby na celu ośmieszenie czy poniżenie wychowanków. Stwierdziła, że na przedstawionym jej nagraniu rozpoznaje swój głos, ale według niej zostało ono zmanipulowane i pocięte, a wypowiedzi wyrwane z kontekstu. Sugerowała także, to świadome działanie jednego z rodziców, podyktowane chęcią zdobycia pracy w przedszkolu w miejsce oskarżonej nauczycielki.
- Nauczycielka jest w okresie przedemerytalnym, nie świadczy obecnie pracy, jest na zwolnieniu lekarskim - dodaje Beata Galas.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?