Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radomianie pomagają uchodźcom z Ukrainy. W Kamienicy Deskurów widać niesłabnący zapał darczyńców

Janusz Petz
Janusz Petz
Przy sortowaniu darów w Kamienicy Deskurów ruch jest nie mniejszy niż na początku wojny.
Przy sortowaniu darów w Kamienicy Deskurów ruch jest nie mniejszy niż na początku wojny. Janusz Petz
W Kamienicy Deskurów w Radomiu, gdzie udzielana jest wszechstronna pomoc Ukraińcom wre praca przy sortowaniu darów i wydawaniu najpotrzebniejszych artykułów „naszym” radomskim uchodźcom. Widać niesłabnący zapał darczyńców, ale interesantów z Ukrainy jest trochę mniej. Teraz częściej można ich spotkać w Wydziałach Spraw Obywatelskich Urzędu Miejskiego w Radomiu, w salonach telefonii komórkowej, gdzie proszą o polską kartę telefoniczną, w parkach, gdzie próbują wrócić do jakiejś normalności.

Obecnie w Kamienicy Deskurów nie jest przygotowywany żaden duży transport artykułów, które miałyby wyjechać na Ukrainę. Ostatni został wysłany do zbombardowanej niedawno Winnicy. Po najpotrzebniejsze artykuły zgłaszają się natomiast przybysze zza wschodniej granicy, którzy znaleźli już gdzieś schronienie w Radomiu.

- Cały czas pracujemy przy segregowaniu artykułów, ale są już pewne braki. Brakuje nam na produktów spożywczych takich jak kasza gryczana, olej, mleko. Potrzebne artykuły przynoszą mali i duzi darczyńcy. Niektórzy dzielą się wręcz swoim wdowim groszem, przynosząc jedną konserwę, kilogram cukru. Wśród darczyńców są także firmy duże i małe, pracownicy tych firm, stowarzyszenia. Zapał do pomaganie nie słabnie – mówi Anna Pasieniecka, wolontariusz i pracownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Radomiu.

Przed Kamienicą Deskurów widzimy samochód firmy Jarosława Gajdy, szefa radomskiego cechu piekarzy. Przyjechało pieczywo, które rozdawane jest Ukraińcom. Wielu darczyńców nie chce się obnosić ze swoją szlachetnością. Przynoszą rzeczy kładą je na stoliku i uciekają.

Dla Ukraińców obecnie kluczową sprawą jest uzyskanie numeru PESEL. Można go zdobyć w dowolnej gminie bez względu na miejsce zamieszkania. Cała procedura dopełniania formalności w przypadku jednej osoby trwa około 30 minut, chociaż w niektórych urzędach udało się skrócić ten czas do 20 minut.

W Radomiu są cztery stanowiska stacjonarne i jeden mobilny, łatwo więc policzyć ile osób może dostać swój PESEL dziennie. W Kamienicy Deskurów przyjęto do tej pory ponad trzy tysiące Ukraińców, którzy zgłosili się w jakiejkolwiek sprawie, ale wiadomo, że w mieście jest ich znacznie więcej, bo nie ma żadnego obowiązku zarejestrowania się w jakimkolwiek urzędzie. Do podjęcia próby jakiegoś poukładania sobie życia w nowym miejscu potrzebny jest jednak PESEL, bo z nim wiąże się możliwość ubiegania się o świadczenia społeczne, zasiłek, uzyskanie recepty u lekarza, z numerem identyfikacyjnym można też założyć konto w banku. Aby uzyskać numer PESEL należy posiadać dokument, który potwierdzi tożsamość. Jeżeli nie ma takiego dokumentu, należy złożyć oświadczenie o jego braku pod rygorem odpowiedzialności karnej. Do wniosku należy dołączyć kolorowe zdjęcie na papierze fotograficznym. Uchodźcy z Ukrainy zaglądają też do salonów telefonii komórkowych, gdzie można dostać tanią, a nawet darmową kartę umożliwiającą połączenia telefoniczne do Ukrainy.

Dane ogólnopolskie pokazują, że z 700 tysięcy dzieci, które wydostały się z ogarniętej wojną Ukrainy tylko 10 procent trafiło do polskich szkół. Największą barierą jest język. Większość dzieci mówi po ukraińsku i rosyjsku, choć ten drugi język nie jest obowiązkowy w szkołach. Dzieciaki z zachodniej Ukrainy więcej rozumieją z polskiej mowy niż ci ze wschodu. W radomskiej oświacie trwa tworzenie oddziałów przygotowawczych dla uczniów z Ukrainy. Taki oddział to etap przejściowy dający możliwość łagodnego wejścia w nasz system edukacji. W zajęciach wezmą udział nauczyciele, znający język ukraiński.

Wielu naszych gości z Ukrainy uciekało przed Rosjanami już zaraz po pierwszych bombardowaniach, czyli od 24 lutego. Oni już coraz lepiej czują się w mieście, chociaż wszyscy kategorycznie twierdzą, że chcą wracać do domu, nawet jeśli trzeba będzie go odbudować. Z nowszej emigracji zjawiają się tacy, którzy przeszli całą Odyseję, aby dostać się do Radomia. Wolontariusze opowiadają na przykład o rodzinie, która siedziała przez tydzień w piwnicy zburzonego domu. Wyszli dopiero, gdy pojawiła się mgła i można było nie bać się latających bardzo nisko rosyjskich samolotów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Radomianie pomagają uchodźcom z Ukrainy. W Kamienicy Deskurów widać niesłabnący zapał darczyńców - Echo Dnia Radomskie

Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto