Jakub Marchewka urodził się w Radomiu. Tu uczęszczał do nieistniejącej już szkoły podstawowej numer 30. W piątej klasie wyjechał wraz z najbliższą rodziną do Chicago w Stanach Zjednoczonych. Tam skończył szkołę, pracował w firmie, która zajmowała się czyszczeniem urządzeń grzewczych i chłodzących. Kilka lat temu jego mama wróciła do Polski. Ojciec częściowo przebywał w kraju, ale też wyjeżdżał do USA, aby tam pracować dorywczo. Dwie siostry Kuby pozostały w Ameryce - jedna mieszka na obrzeżach Chicago, druga w Kanadzie. Emigranci, ale pamiętający o swoich polskich korzeniach.
Kuba został zastrzelony w niedzielę wielkanocną przed jednym z marketów w Chicago. Wraz ze swoim ojcem wracali do domu ze spotkania rodzinnego. Podczas parkowania samochodu miał zarysować stojące obok auto, wywiązała się sprzeczka z siedzącą w środku kobietą. Ta zadzwoniła po swojego partnera, który wyszedł na zewnątrz. Między mężczyznami doszło do wymiany zdań, szamotaniny, z tym, że stroną agresywną był tamten mężczyzna. Marchewka odpuścił jednak, nie chciał dalszej konfrontacji. Postanowił wsiąść do auta i odjechać. Gdy już opuszczali z ojcem parking, napastnik rzucił w ich samochód jakimś przedmiotem. Kuba wysiadł i podszedł do mężczyzny. Ten wyciągnął pistolet i oddał dwa strzały - trafił radomianina w brzuch i głowę. Po tym wsiadł do swojego samochodu i razem z towarzyszącą mu kobietą odjechali. Wciąż poszukuje ich chicagowska policja. Nieoficjalnie był to mężczyzna pochodzenia latynowskiego.
Śmierć Kuby wywołała wielkie poruszenie wśród chicagowskiej Polonii. Przyjaciele młodego mężczyzny zorganizowali mu symboliczne pożegnanie, korowód samochodów z biało-czerwonymi flagami przejechał kilkoma ulicami Chicago, między innymi obok jego domu. W miejscu, gdzie doszło do zabójstwa, zapłonęły znicze. Kilka dni później przyjaciele radomianina oraz inni Polacy z Chicago wzięli udział w marszu przeciwko przemocy, domagając się od władz zdecydowanych działań, zaostrzenia prawa. Wznosili hasło "All lives matter" czyli "Każde życie jest ważne". W tej manifestacji uczestniczyło ponad tysiąc osób. Wcześniej znajomi Kuby zorganizowali także zbiórkę pieniędzy, aby pomóc pogrążonej w żałobie rodzinie. Marchewka był bardzo lubiany, oddany swej rodzinie, miał wielu przyjaciół. Jego wielką pasją było wędkarstwo.
Pogrzeb Kuby odbędzie się we wtorek 4 maja w jego rodzinnym mieście - Radomiu. Uroczystości żałobne rozpoczną się o godzinie 14 w parafii Świętego Jana Pawła II na Sadkowie. Zostanie pochowany na cmentarzu w pobliskim Małęczynie.
Przyjaciele wspominają Kubę Marchewkę - ten film udostępnił jego przyjaciel, pochodzący z Podkarpacia Hubert Rudnicki. Obaj poznali się już w Ameryce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?