Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Roberto Vergara Lino z Salwadoru namalował piękny mural w Radomiu. Można go podziwiać na wieżowcu przy ulicy Żeromskiego 116

Piotr Stańczak
Piotr Stańczak
Roberto Vergara Lino prezentuje mural na bloku przy ulicy Żeromskiego 116 w Radomiu.
Roberto Vergara Lino prezentuje mural na bloku przy ulicy Żeromskiego 116 w Radomiu. Tadeusz Klocek
- Przyjechałem do Radomia i przywiozłem cząstkę swojego kraju, Salwadoru, którą umieściłem na muralu - mówi Roberto Vergara Lino, artysta z Ameryki Łacińskiej. Jego imponujące dzieło można podziwiać na wieżowcu numer 116 przy ulicy Żeromskiego.

Pasjonująca jest zarazem historia powstawania muralu jak też i samego 65-letniego dziś artysty, który przed laty musiał emigrować z rodzinnego kraju przed wojną oraz prześladowaniami tamtejszych władz. Te oskarżyły go o rzekomą współpracę z miejscową, opozycyjną partyzantką lewicową. Przeprowadził się do Kanady, tam poznał Polkę, radomiankę i za jej przyczyną zainteresował się też naszym krajem.

Tropiki w śródmieściu

- W Polsce jestem już po raz drugi. Moja pierwsza wizyta miała miejsce w 2018 roku. W kwietniu obecnego roku przyjechałem do Radomia i tu zacząłem tworzyć murale - opowiada Roberto Vergara Lino. Spotykamy się obok wieżowca przy Żeromskiego 116, należącego do spółdzielni mieszkaniowej Nasz Dom. Zanim przywitaliśmy się z Roberto, naszą uwagę przykuł właśnie mural - dżungla, wodospad, jaguary, żaba, sowa, koliber. papugi, pszczoła. Przyznać trzeba, że to niecodzienny widok w śródmieściu dwustutysięcznego miasta na Mazowszu.

- Właśnie dlatego tu przywiozłem cząstkę swojego kraju, tropikalne obrazy. Mural ukazuje symbiozę, środowisko naturalne, w którym żyją ze sobą poszczególne gatunki zwierząt - ssaków, płazów, gadów. Na przykład koliber to w Salwadorze symboliczny ptak, obecny w naszej kulturze od wieków. Wierzymy, że spotykając go, doświadczymy także szczęścia, tego osobistego, zawodowego - opowiada artysta z Ameryki Południowej.

Zapowiada powrót

Do Radomia Roberto przybył wiosną, malowanie muralu przy Żeromskiego zajęło mu praktycznie całe wakacje, pomagał sztab znajomych, ludzi dobrej woli, którzy w tej pracy go wspierali. Jak dodaje, spotkał się tu z dużą życzliwością. Rozmawiamy po angielsku.

- Radom to piękne miejsce. Zanim tu przyjechałem, czytałem o jego bogatej, często też tragicznej historii. Wiem, że tu również robotnicy, zwykli ludzie zbuntowali się przed laty przeciwko władzy (mowa o Radomskim Czerwcu 1976 roku - przyp. PST). Ludzie wiele doświadczyli, ale są serdeczni - opowiada. O swoim kraju mówił z wyraźnym wzruszeniem.

CZYTAJ RÓWNIEŻ:

- Mam go w sercu, ale musiałem z niego emigrować. Mieszka tam moja córka, jest dorosła, ma 27 lat. Salwador to piękny, mały kraj, ale zniszczony przez wojnę. Walczą ze sobą także gangi, o wpływy z handlu narkotykami i nie tylko. Ofiarami padają też niewinni ludzie - opowiada.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto