Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sesja rady miejskiej w Radomiu. PiS nie zgodziło się na emisję obligacji. Czarny scenariusz: miastu zabraknie na pensje i komunikację

Izabela Kozakiewicz
We wtorek radomscy radni spotkali się podczas nadzwyczajnej sesji. Zwołano ją na wniosek prezydenta.
We wtorek radomscy radni spotkali się podczas nadzwyczajnej sesji. Zwołano ją na wniosek prezydenta. Joanna Gołąbek
W miejskiej kasie brakuje 39,5 miliona złotych. Dlaczego? Prezydent wyjaśnia: radni najpierw zaplanowali wydatki, jako źródło ich finansowania wskazali miedzy innymi kredyt. A kiedy przyszło do zapłaty większość z Prawa i Sprawiedliwości powiedziała „nie” pożyczaniu pieniędzy. - Radni PiS sabotują miejskie finanse – uważa Kazimierz Woźniak z Radomian Razem. – Zaciąganie kredytów nie jest dobrym pomysłem – odpowiada Dariusz Wójcik z PiS. Czy w styczniu na ulice nie wyjadą autobusy?

We wtorek radomscy radni spotkali się podczas nadzwyczajnej sesji. Zwołano ją na wniosek prezydenta. Radosław Witkowski wnioskował o zgodę między innymi na zmiany w budżecie Radomia na 2018 rok, zaciągnięcie krótkoterminowego kredytu oraz emisję obligacji samorządowych wartości 39,5 miliona złotych na pokrycie deficytu budżetowego.

Dochody, wydatki, deficyt

Takiej frekwencji, jaka była podczas wtorkowego posiedzenia nie było dawno. Na sesję przyszli bowiem między innymi dyrektorzy wydziałów magistratu, dyrektorzy i pracownicy wszystkich instytucji podległych miastu, między innymi szkół. Byli prezesi spółek. O ich obecność na posiedzeniu poprosili radni Prawa i Sprawiedliwości, na wypadek gdyby mieli do nich „zapytania”. Na pytanie ostatecznie nie odpowiadali, bo nikt ich nie zadał.

Zanim w ogóle padły jakiekolwiek pytania sytuację radnym i gościom przedstawił prezydent. Wyjaśniał, dlaczego miasto musi wyemitować obligacje samorządowego. Pieniądze pozyskane w ten sposób mają pokryć deficyt budżetowy. Jak podkreślał, jego wysokość ustalili radni już w uchwale budżetowej podjętej w styczniu tego roku. W dokumencie przegłosowanym przez rajców zapisano, że zostanie on pokryty z kredytu bankowego. Obligacje to rodzaj właśnie kredytu, ale jak przekonywał prezydent są korzystniejszą formą pożyczania pieniędzy. Ich oprocentowanie jest zwykle niższe, przy ich emisji nie trzeba stosować zabezpieczeń spłaty. To też instrument stworzony specjalnie dla samorządów.

- Radni uchwalając budżet zobowiązali mnie do jego realizacji – mówił Radosław Witkowski. – Zgodnie z zapisami uchwały budżetowej zwróciłem się do radnych z prośbą o zgodę na emisję obligacji. To czysto techniczna uchwała. Takie rozwiązanie jest stosowane od lat.

Jak wyliczał Radosław Witkowski od 2008 roku, a więc także, kiedy Radomiem rządził prezydent z PiS, miasto pod koniec roku sięgało po kredyty na pokrycie deficytu budżetowego. Działo się to zawsze w listopadzie lub grudniu.

– Także w tym roku zaplanowaliśmy to na koniec roku, żeby zaciągnąć zobowiązanie, jak najpóźniej. Trzeba pamiętać, że takie pozyskiwanie pieniędzy kosztuje i te koszty chcemy minimalizować – przekonywał Radosław Witkowski.

Po co prezydentowi zgoda na 50 milionów kredytu krótkoterminowego? Jak wyjaśniał, dochody budżetu miasta to między innymi subwencje, udział w podatkach, które miasto dostaje w miesięcznych ratach z budżetu państwa w ściśle określonych terminach. Te z kolei nie pokrywają się z datami płatności między innymi pensji, czy faktur za wykonane usługi, czy dostawy. Zwykle trzeba płacić wcześniej niż na konto miasta wpłyną potrzebne pieniądze. Kredyt krótkoterminowy jest zaciągany, żeby zrealizować konieczne płatności i zwracany do banku, kiedy w kasie miasta znajdą się już pieniądze z wspomnianych subwencji, czy podatków.

Prezydent miał możliwość zaciągania kredytów krótkoterminowych właśnie do 50 milionów złotych. Ale w styczniu tego roku, przy uchwalaniu budżetu radni ograniczyli mu tę możliwość. Dlatego teraz prosił o przywrócenie tej możliwości.

Czarny scenariusz

Zanim doszło do głosowania prezydent wyjaśniał też, co może się stać, jeśli miasto nie wyemituje obligacji i w kasie miasta zabranie 39,5 miliona złotych.

- W tym miesiącu wypłaciliśmy już pensje dla pracowników. W grudniu też powinniśmy dać radę. Ale nie dam gwarancji, że w styczniu wystarczy na wynagrodzenia – mówił Radosław Witkowski. – 5 grudnia natomiast nie zapłacimy składek ZUS. Nie uregulujemy też faktur za usługi, wśród nich za budowę tras N-S. W styczniu przed nami czarny scenariusz. Nie zapłacimy za komunikację miejską, autobusy nie wyjadą na ulice. Zagrożony jest odbiór odpadów, bo na to też może zabraknąć pieniędzy. Nie wiem, jak zapłacimy rachunki w Domach Pomocy Społecznej za usługi i jedzenie.

Jak przekonywał prezydent miasto podjęło „środki ostrożnościowe”. Będą rozmowy z ZUS o składkach od pensji pracowników.
- Ale trzeba pamiętać, że jeśli teraz nie zapłacimy faktur, czy tych składek to będą nam naliczane odsetki. Zapłacimy je z budżetu, a to przecież pieniądze mieszkańców – mówił Radosław Witkowski. – Kto weźmie za to odpowiedzialność społeczną i polityczną?

Chcą współrządzić

- Pan poniesie odpowiedzialność, pan odpowiada za wypłatę wynagrodzeń – odpowiadał Dariusz Wójcik, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. – W kampanii Radom był miastem miodem i mlekiem płynącym. Co się stało, że teraz brakuje pieniędzy? Dostał pan od PiS propozycję wspólnego kierowania miastem. Chcemy mieć kontrolę nad tym, co się dzieje w mieście, wgląd w dokumenty.

- Radni też ponoszą odpowiedzialność za to, co się dzieje w mieście. Pobieramy wynagrodzenie, czasem większe niż pracownicy, którzy są na tej Sali – polemizował z Wójcikiem radny Kazimierz Woźniak z Radomian Razem. – Źle się stało, że teraz mówi pan o tym, że PiS chce się układać z prezydentem, chce stanowisk. To nie jest miejsce, ani czas na takie dyskusje. Dziś mamy do podjęcia techniczną uchwałę. Każdego roku w listopadzie, czy grudniu takie przyjmowaliśmy. Jestem radnym od pięciu kadencji i nigdy nie było z tym kłopotu. Takie zachowanie to sabotaż na finansach miasta.

Katarzyna Kalinowska z klubu Koalicji Obywatelskiej przypominała, że w 2009 roku, także w listopadzie prezydent Andrzej Kosztowniak wystąpił o 70 milionów złotych kredytu na pokrycie deficytu i radni PiS nie mieli oporów, żeby się na to zgodzić. Jej zdaniem radni PiS stawiają prezydenta pod ścianą, żeby „dostać upragnione stołki”.

- Rada Miejska jest władzą uchwałodawczą, prezydent wykonuje to o czym zdecydują radni. W styczniu także pan Wójcik i inni radni ustalili deficyt, dziś za niego odpowiadamy. To powinna być uchwała czysto techniczna – przekonywała Marta Michalska – Wilk.

Z terrorystami się nie negocjuje

Ostatecznie, na wniosek Dariusza Wójcika i głosami Prawa i Sprawiedliwości z uchwały usunięto zapisy o kredycie długoterminowym i emisji obligacji. Zostały tylko poprawki w budżecie. Radni odrzucili też zmiany w Wieloletniej Prognozie Finansowej.
- Nie godzimy się na obligacje i zadłużanie miasta. Jako radni mamy prawo zgłaszać poprawki i to robimy – wyjaśniał Dariusz Wójcik.
Marta Michalska – Wilk zarzuciła radnym PiS, że nie godząc się na pokrycie deficytu budżetowego z obligacji zrobili na złość nie prezydentowi, a mieszkańcom miasta. Jej zdaniem PiS uprawia w Radzie „partyjniactwo”.

- Z terrorystami się nie negocjuje – skwitowała Michalska – Wilk.

- Byliśmy już nazywani podpalaczami, teraz terrorystami. Ale my się nie przestraszymy – mówił Dariusz Wójcik. – Może dobrym kierunkiem jest poddać się ocenie wyborców. Niech mieszkańcy za 10 miesięcy ocenią i rozsądzą. To mieszkańcy wybrali prezydenta i dali większość w radzie PiS. Myśleli, że potrafimy się dogadać. Jeśli nie, to niech rozsądzą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto