Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Specjalna kamizelka ratuje życie i zdrowie pacjenta po zawale serca. Kardiolodzy z Józefowa sięgnęli po nowoczesne rozwiązanie

Izabela Kozakiewicz
Izabela Kozakiewicz
Jacek Michalski (w środku) jest pierwszym pacjentem, który korzysta z kamizelki defibrylującej. Na zdjęciu z  doktorem Cezarym Orczykowskim, kierownikiem kardiologii szpitala na Józefowie w Radomiu (z prawej) i doktorem Jarosławem Kosiorem, koordynator Zakładu Hemodynamiki i Interwencji Sercowo-Naczyniowych w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu.
Jacek Michalski (w środku) jest pierwszym pacjentem, który korzysta z kamizelki defibrylującej. Na zdjęciu z doktorem Cezarym Orczykowskim, kierownikiem kardiologii szpitala na Józefowie w Radomiu (z prawej) i doktorem Jarosławem Kosiorem, koordynator Zakładu Hemodynamiki i Interwencji Sercowo-Naczyniowych w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Izabela Kozakiewicz
Jacek Michalski jest pierwszym pacjentem w regionie radomskim, który korzysta z kamizelki defibrylującej. To urządzenie które monitoruje pracę jego serca, a w razie konieczności wyśle impuls elektryczny ratujące życie chorego. To kardiolodzy z Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego na Józefowie w Radomiu zdecydowali się sięgnąć po nowoczesną technologię, żeby ratować swojego pacjenta.

Kardiolodzy z Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego w Radomiu zastosowali specjalną kamizelkę, która ratuje pacjenta po rozległym zawale

Jacek Michalski ma 46 lat. Ponad półtora miesiąca temu przeszedł rozległy zawal serca. Trafił pod opiekę lekarzy klinicznego Oddziału Kardiologii w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu. Specjalistom udało się uratować życie chorego, ale chory wymaga długotrwałego leczenia i rehabilitacji. Serce pana Jacka jest mocno osłabione. 46-latek jest w grupie ryzyka nagłego zgonu sercowego. I aby zminimalizować to ryzyko kardiolodzy zdecydowali się zastosować kamizelkę defibrylującą.

- Kamizelka monitoruje czynność serca pacjenta, jeśli pojawi się arytmia może ją przerwać, zastosować prąd tak, jak w popularnych defibrylatorach. Widujecie je w filmach, używają ich ratownicy medyczni. Ale tam są wykorzystywane duże urządzenia i karetka musi dojechać do pacjenta. W tym przypadku mamy pacjenta na stałe objętego monitoringiem

- wyjaśnia doktor Jarosław Kosior, koordynator Zakładu Hemodynamiki i Interwencji Sercowo-Naczyniowych w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu.

Kamizelka na bieżąco przesyła odczyt na tablet lekarza prowadzącego. Może on sprawdzać, jak przebiega rehabilitacja chorego, jak pracuje jego serce.

- Na bieżąco wiem, co się dzieje z pacjentem. Dodatkową zaletą jest o, że pan Jacek może mnie poinformować, że źle się czuje, a ja mogę sobie sprawdzić czy te odczucia pacjenta mają odbicie w rytmie serca. Gdyby pacjent stracił przytomność możemy od razu wezwać po niego karetkę - wyjaśnia doktor Jarosław Kosior.

Zobacz więcej:

Kamizelka defibrylująca to bezpieczeństwo i stały kontakt z lekarzem

Kamizelka defibrylująca to urządzenie, które pacjent nosi bezpośrednio na ciele. Ma elektrody defibrylujące i EKG oraz monitor zarządzający ich pracą, jak mówią lekarze "mózg" całego urządzenia. Jacek Michalski nosi swoją kamizelkę już od półtora miesiąca. Zanim ją dostał przeszedł szkolenie z obsługi urządzenia.

- Nie czuję, że ją mam na sobie. Mam ją na sobie przez całą dobę, zdejmuję tylko na czas kąpieli. Nie ogranicza ruchów. Muszę tylko każdego dnia wymieniać baterie - mówi Jacek Michalski. Pan Jacek nie pracuje, jest na rencie, już wcześniej leczył się między innymi kardiologicznie. Odpoczywa, spaceruje, dba o siebie. Kamizelka daje mu także poczucie bezpieczeństwa.

Kamizelka defibrylująca po raz pierwszy w szpitalu na Józefowie

Jacek Michalski jest pierwszym pacjentem Oddziału Kardiologii Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego na Józefowie w Radomiu, u którego zastosowano kamizelkę defibrylującą.

- To nie jest nowe urządzenie na rynku medycznym. Na świecie jest wykorzystywane od około 20 lat, w Polsce jest dopuszczone do użytku od 2020 roku. To nasz pierwszy pacjent z urządzeniem. Z mojej wiedzy wynika że zastosowaliśmy je jako pierwsi na południowym Mazowszu. Kamizelka nie jest refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Nie jest używana tak często, jakbyśmy sobie życzyli. Każdorazowo musimy występować o zgodę na jej wykorzystanie, licząc na to, że Fundusz pokryje koszty

- wyjaśnia doktor Cezary Orczykowski, kierownik klinicznego Oddziału Kardiologii w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym w Radomiu.

Miesięczny koszt użycia kamizelki to 15 tysięcy złotych, pacjent dostaje ją na trzy miesiące. Usługę szpital zamawia w specjalistycznej firmie, to ona dostarcza urządzenie, uczy pacjenta korzystania z kamizelki.

Co miesiąc na kardiologię Mazowieckiego Szpitala Specjalistycznego trafia dwóch, trzech pacjentów, którzy mogliby skorzystać z kamizelki. To osoby, u których serce jest na tyle uszkodzone, że jest duże ryzyko nagłego zgonu. To pacjenci, u których nie ma jeszcze jednoznacznych wskazań do wszczepienia na stałe defibrylatora podskórnego.

- Z takiego urządzenia możemy skorzystać, kiedy stan chorego jest dynamiczny i może się zmieniać. Nie ma jednoznacznych wskazań do wszczepienia defibrylatora na stałe, ale jest w grupie ryzyka nagłej śmierci sercowej. U takiego pacjenta w ciągu trzech miesięcy może nastąpić taka poprawa, że nie będzie konieczności wszczepiania defibrylatora na stałe - wyjaśnia doktor Cezary Orczykowski.

Z danych producenta kamizelek wynika, że ponad połowa pacjentów, którzy z niej korzystali nie musiała przechodzić zabiegu wszczepienia defibrylatora, bo ich stan się poprawił.

Zobacz więcej:

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto