Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ukraińskie, grekokatolickie i prawosławne Boże Narodzenie w Radomiu. Dużo ludzi w cerkwi i kościołach. Zobacz zdjęcia

Janusz Petz
Janusz Petz
Ukraińskie Boże Narodzenie w Bazylice Mniejszej na radomskim Zamłyniu.
Ukraińskie Boże Narodzenie w Bazylice Mniejszej na radomskim Zamłyniu. Janusz Petz
Setki Ukraińców przebywających w naszym regionie obchodzi Boże Narodzenie w obrządku wschodnim. Części gości, którzy przyjechali z ogarniętej wojną Ukrainy modliło się w cerkwi przy ulicy Warszawskiej, część w kaplicy udostępnionej gościnie Ukraińcom w Bazylice Mniej na Zamłyniu, inni zerwali ze wschodnią tradycją i obchodzili święto według kalendarza gregoriańskiego, razem z rzymskimi katolikami, czyli w grudniu.

Ukraińskie Boże Narodzenie w Radomiu i regionie radomskim

W tym roku sporo osób przybyło do cerkwi przy ulicy Warszawskiej na pasterkę i główne nabożeństwo nabożeństwo Bożonarodzeniowe, które odprawiano w nocy z piątku na sobotę. W sobotę, czy w pierwszym dniu Świąt Bożego Narodzenia odbyło się już skromniejsze nabożeństwo. Z kolei w Bazylice Mniejszej na Zamłyniu modlili się w obrządku wschodnim grekokatolicy. W pierwszym przypadku językiem liturgicznym jest cerkiewnosłowiański, a kościele modlono się po ukraińsku. Uczestników tego ostatniego nabożeństwa było znacznie mniej niż podczas ubiegłorocznej Wielkanocy, wielu przybyszów z Ukrainy wyjechało z Polski, a poza tym wielu Ukraińców chcąc zerwać z tradycją wschodnią i chcą zamanifestować swoją sympatię do kultury zachodnioeuropejskiej obchodziło w tym roku Boże Narodzenie według kalendarza gregoriańskiego, czyli w grudniu.

Mimo to, w kaplicy na Zamłyniu pojawiło się jednak sporo Ukraińców przebywających w naszym regionie. Ksiądz Igor Małysz odczytał list od biskupów trzech diecezji grekokatolickich tego kościoła w Polsce. "Z powodu wojny w Ukrainie tegoroczne świętowanie Bożego Narodzenia różni się od tego, jak świętowaliśmy je w poprzednich latach. Dla wielu rodzin w Ukrainie będą to bardzo smutne święta, bo przy świątecznym stole może zabraknąć kogoś z najbliższych, kto zginął na froncie jako bohater"  - napisali biskupi.

Biskupi zaapelowali do wszystkich Ukraińców przebywających w Polsce, aby pomyśleli też o braciach, którzy pozostali w swoim kraju. - "W wielu domach może nie być co postawić na stół. Dlatego tegoroczne święta mogą być dla wielu naszych braci i sióstr w Ukrainie smutne, samotne, a nawet i głodne. Nakreślony przed chwilą obraz powinien skłonić nas wszystkich do głębokiej refleksji i do działania " – napisali biskupi.  Ksiądz Igor Małysz podziękował z kolei wszystkim Polakom, którzy ruszyli z pomocą dla Ukraińców i którzy przyjęli Ukraińców pod swój dach. Wyraził swoją ogromną wdzięczność za to, że w ramach solidarności z przybyszami z Ukrainy wielu Polaków usiadło z nimi właśnie teraz do bożonarodzeniowej Wigilii według wschodniego obrządku.

Nastrój smutku i przygnębienia daje się wyczuć w rozmowach z Ukraińcami, którzy jeszcze są w naszym regionie, nie wyjechali do innego kraju i nie wrócili na Ukrainę.

- Trudno obchodzić radośnie święta jak na cmentarzach na Ukrainie pełno jest świeżych grobów. Wiele rodzin nawet nie wie, gdzie ktoś bliski zginął, gdzie jest jego ciało i czy w ogóle zginął. Na Ukrainie nie da się żyć. Prąd jest przez kilka godzin, nie chodzą lodówki i niektórzy cieszą się nawet, że jest zimno, bo żywność bez lodówki można przechować w naturalnych warunkach. W Radomiu jest super, spotykamy się z życzliwością, ale mężczyźni, którzy tutaj jeszcze pracują, będą musieli chyba wrócić na mocy nowych przepisów na Ukrainę, aby wstąpić do armii – powiedziała nam jedna z Ukrainek.

To wielki problem, bo właśnie ci mężczyźni, którzy mają iść na front, pracują teraz tutaj, utrzymują ściągnięte z Ukrainy żony i dzieci. Wiele rodzin ukraińskich, które znalazły się w Polsce przed 24 lutego ubiegłego roku nie mogło korzystać z pomocy socjalnej państwa polskiego, a przecież oni też wyjechali w poszukiwaniu pracy z Ukrainy już wtedy broniącej się przed najazdem Putina na Krym i Donbas.

Sami uchodźcy zauważają też wiele innych problemów, których nie widać w polskich mediach. Miasta w zachodniej Ukrainie są przeludnione, bo schroniły się w nich tysiące Ukraińców uciekających ze wschodu, w tym także Ukraińców rosyjskojęzycznych, których teoretycznie chciał swoim szturmem uszczęśliwić Putin. Obywatele Ukrainy słabo mówiący po ukraińsku, którzy uciekli na zachód Ukrainy i próbujący się urządzić na przykład we Lwowie to jeden z powodów rodzących się kolejnych napięć.

Ukraińcy przebywający w naszym regionie próbują jednak żyć normalnie. Co pojawiło się na ich wigilijnych stołach ? Wbrew pozorom ukraińskie menu wigilijne i świąteczne tak bardzo nie różni się od naszego. Są gołąbki – postne na Wigilię i z mięsem już na pierwszy dzień świąt. U nas jest barszcz czerwony czysty z uszkami, u nich klasyczny barszcz ukraiński. Są też – tak jak u nas - pierogi z kapustą i grzybami. Polacy jedzą karpia, a Ukraińcy bardzo różne ryby, w bardzo różny sposób przyrządzane, w tym ryby solone i nieznane w polskiej kuchni ryby suszone. Musi być też kutia, ale to potrawa znana też na wschodzie Polski, ale też w Radomiu. Zwyczajowo robiona jest z obtłuczonej pszenicy, ziaren maku, słodu, miodu, bakalii, różnych orzechów, rodzynek i innych dodatków. Poza tym już w pierwszy dzień świąt, kiedy nie obowiązuje post – wędliny, różne rodzaje mięs. Podobnie jak u nas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto