Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Kamienicy Deskurów działa świetlica Lokomotywa. Pomagają ukraińscy studenci. Opowiadają poruszające historie

Patryk Samborski
Patryk Samborski
W świetlicy "Lokomotywa" zapisanych jest już około siedemdziesięcioro dzieci uchodźców z Ukrainy. To miejsce, gdzie na chwilę mogą zapomnieć o troskach i traumatycznych przeżyciach. Co się dzieje w świetlicy? Zobaczcie na kolejnych zdjęciach.
W świetlicy "Lokomotywa" zapisanych jest już około siedemdziesięcioro dzieci uchodźców z Ukrainy. To miejsce, gdzie na chwilę mogą zapomnieć o troskach i traumatycznych przeżyciach. Co się dzieje w świetlicy? Zobaczcie na kolejnych zdjęciach. Fundacja Dobry Duszek/Joanna Gołąbek
W Kamienicy Deskurów na radomskim rynku już od ponad tygodnia działa świetlica "Lokomotywa", gdzie wsparcie i opiekę mogą znaleźć dzieci z Ukrainy, które musiały uciekać ze swojej ojczyzny po wybuchu wojny. Odbywają się tam przeróżne zajęcia łączące naukę z twórczą zabawą. - Dzieci przychodząc tutaj mogą poczuć normalność i to jest dla nas wszystkich najważniejsze – mówi Olga Tymoshenko, pochodząca z Ukrainy pedagog w świetlicy „Lokomotywa”. Zobaczcie w galerii zdjęć niesamowite zajęcia w "Lokomotywie".

W Kamienicy Deskurów działa świetlica Lokomotywa. Pomagają ukraińscy studenci

Świetlica „Lokomotywa” jest wspólną inicjatywą Fundacji Dobry Duszek i Zakładów Automatyki „Kombud”, które wspólnie z Urzędem Miejskim w Radomiu zorganizowały to wyjątkowe miejsce na piętrze Kamienicy Deskurów. Zapisanych jest już około siedemdziesięcioro dzieci, które podzielone są na dwie grupy 3-6 oraz 7-10 lat. W jednej chwili w "Lokomotywie" jest zwykle około czterdzieścioro maluchów.

Dziećmi opiekuje się dwójka pedagogów i czterech nauczycieli: języka ukraińskiego, angielskiego, polskiego i wychowania przedszkolnego. Pomagają też inni. Wśród stałych opiekunów są między innymi pochodzący z Ukrainy Olga Tymoshenko i Vladimir Ilin, którzy od siedmiu lat mieszkają w Polsce i są studentami pedagogiki w Łodzi. - Przez pierwsze dni po rozpoczęciu wojny pomagaliśmy na granicy i widzieliśmy, jak dużo dzieci trafia do Polski. Później trafiliśmy na ogłoszenie, że w Radomiu ludzie wyszli z inicjatywą stworzenia świetlicy dla dzieci z Ukrainy i postanowiliśmy pomóc – mówi Vladimir Ilin.

- Zgłosiliśmy się jako pomoc do organizowania zajęć tutaj w Kamienicy Deskurów, ponieważ wiemy, jak dużym problemem jest to, aby znaleźć ludzi ze znajomością języka polskiego, ukraińskiego i jednocześnie mających wykształcenie pedagogiczne, co jest niezbędne – dodaje Olga Tymoshenko.

Olga Tymoshenko: Dzieci przychodząc tutaj mogą poczuć normalność

W świetlicy organizowane są zajęcia twórczo-edukacyjne, aby zapewnić im zabawę, radość i poczucie domowego ciepła. Rodzice tych pociech mogą w tym czasie załatwić niezbędne formalności, skorzystać z możliwości nauki języka polskiego lub po prostu odpocząć.

- Dzieci muszą powrócić trochę do tej normalności, nawet jeśli co chwilę docierają do nich złe wiadomości z Ukrainy. Tutaj mogą o tym na chwilę zapomnieć i to jest najważniejsze. - mówi Olga Tymoshenko. - Pierwszego dnia, jak widzimy dziecko, to jest smutne i przytłoczone. Drugiego dnia jest już trochę weselsze, a trzeciego tak naprawdę zapomina o tych strachach, które widział. Przychodząc tutaj, mają swoje miejsce na bezpieczeństwo, zabawę, rozrywkę i też edukację - dodaje.

Dzieci poznają podstawy bez stresu

Olga i Vladimir zajmują się w „Lokomotywie” organizowaniem programu zajęć dla dzieci. - Chcemy, żeby nie spotkały się z taką barierą, że nagle wszyscy wokół nich mówią w języku polskim. Ta świetlica została stworzona po to, żeby je integrować, żeby poznawały język od podstaw. Powoli, bez żadnego stresu – podkreśla Olga Tymoshenko.

Sytuacja jest dla wszystkich ogromnym wyzwaniem i nowym doświadczeniem, nawet dla osób z odpowiednim wykształceniem pedagogicznym. - W bibliotekach nie ma nawet książek, które by opisywały, w jaki sposób pedagodzy mają działać w takiej sytuacji. Wszystko zmienia się z dnia na dzień, jest bardzo płynne. Sami budujemy odpowiednie podejście i podstawy działania. Wyzwanie jest bardzo duże, ale chcemy to robić i nie możemy siedzieć w domach w takiej sytuacji – mówi Vladimir.

Opiekunowie starają się przybliżyć dzieciom polską kulturę. - Pisaliśmy polskie litery i poznawaliśmy nazwy części ciała. Dzieci uczą się bardzo szybko, ale ważne jest też to, aby nie straciły chęci do tej nauki. Jeden chłopiec, ośmiolatek, zapytał mnie czemu uczy się języka polskiego. Trudno odpowiedzieć, że jest wojna, musiał uciekać i tak naprawdę nie wiadomo kiedy będzie mógł wrócić do domu. Dlatego podszedłem do tego trochę inaczej. Powiedziałem, że ucząc się języka polskiego otwiera się na kontakt z czterdziestoma milionami nowych ludzi – mówi Vladimir Ilin.

Integracja przy jednoczesnym zachowaniu ukraińskiej kultury

Jak podkreśla Vladimir działanie świetlic dla dzieci z Ukrainy, nie tylko w Radomiu, ale w całym naszym kraju jest ważne również z innego powodu. - Jednym z naszych celów jest też zachowanie ukraińskie kultury, aby ona nie zanikła wśród dzieci. Cała ta rosyjska agresja polega właśnie na tym, żeby się jej pozbyć. Tu staramy się, aby ta kultura nie zgasła. Dzieci ukraińskie to Ukraina. Muszą zachować język, kulturę, świadomość tego, kim są – nawet w innym kraju. Integracją jest bardzo ważna, ale równie ważne jest zachowanie i kultywowanie tego wszystkiego, czym jest ich ojczyzna – podkreśla Vladimir Ilin.

Zobaczcie w galerii zdjęć niesamowite zajęcia w "Lokomotywie".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto