Iga Świątek na konferencję dotarła mocno spóźniona, godzinę po meczu, ale w bardzo dobrym nastroju. Kibice nie pozwolili jej łatwo zejść z kortu. Musiała rozdać dziesiątki autografów, pozowała do setek zdjęć. Jednak sława jej nie przeszkadzała.
- Przygotowywałam się na mecz z Begu, nie spodziewałam się zmiany zawodniczki i musiałam szybko się dostosować. Cieszę się, że zachowałam koncentrację i skupiłam się na słabszych punktach rywalki. Przede mną start w Stuttgarcie, muszę przestawić się na "mączkę". Cieszą mnie występy w kadrze narodowej i mogłem spędzić trochę czasu z dziewczynami. Nie miałyśmy dla siebie czasu. Wszystkie miałyśmy sporo turniejów, dużo wyjazdów - mówiła Iga Świątek
Najlepsza na świecie tenisistka została zapytana o sławę i... "Świątkomanię" jaka panuje od kilku dni wokół jej osoby.
- Sława mnie nie przytłacza. Chce zostać sobą, ale chcę wykorzystać tą swoją popularność. Cieszę się, gdy widzę, że dzieciaki chętniej łapią za rakietę. Mam nadzieję, że moje sukcesy pociągną tą dyscyplinę, sprawią, że tenis będzie popularniejszy. "Świątkomania"? Dlaczego nie! Ja nadal pozostanę sobą, a tenis niech idzie do przodu.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?