Zakażony noworodek na OIOM-ie radomskiego szpitala
- To nieprawda, że dzieci nie chorują na COVID-19, że noworodki nie przechodzą ciężko zakażenia - mówi Magdalena Firlej, kierownik Oddziału Neonatologii w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym.
W tej chwili mamy trójkę zakażonych dzieci, które zaraziły się od matek, jedno z tych dzieci, którego mama też jest zakażona jest w bardzo ciężkim stanie na OIOM-ie. Najbardziej niepokojące jest to, że wracają do nas ze swoich domów kilkunastodniowe noworodki, zakażone i z ciężkimi zapaleniami płuc. Odpowiedzialność ponosi ich otoczenia, rodzice i osoby, z którymi te dzieci miały kontakt, a to są osoby niezaszczepione. te dzieci zarażają się od nich
- mówi Magdalena Firlej.
Ciężki przebieg choroby u tak małych dzieci to dramat dla całej rodziny, ale nie wiadomo też, jakie konsekwencje będzie miało w przyszłości przejście zakażenia na tak wczesnym etapie. - Ciężko to przewidzieć, te infekcje dopiero się zaczynają. Nie wiemy czy konsekwencją nie będą nawracające infekcje górnych dróg oddechowych, nawracającego zapalenia płuc, jaki to będzie miało wpływ na rozwój dziecka - przyznaje Magdalena Firlej.
Mamy zakażone koronawirusem na porodówce
Jak przekonują lekarze jedyną formą zabezpieczenia maleńkich dzieci są właśnie szczepienia ich bliskich. - Gdyby mamy w ciąży się szczepiły, gdyby zrobili to wszyscy w otoczeniu oczekujący na narodziny, takich tragedii udałoby się uniknąć. Szczepienia otoczenia to metoda kokonu - wyjaśnia Magdalena Firlej. - My przekonujemy, prosimy, rozmawiamy z mamami także wcześniaków. Tylko czasem się udaje. Dopiero, kiedy mama dowiaduje się, że jej dziecko choruje słyszymy, że żałuje, ale to już jest za późno - dodaje Magdalena Firlej.
Lekarze przypominają, że mamy mogą zarazić swoje dziecko także w trakcie ciąży.
Niestety, mamy takie przypadki, kiedy od razu po porodzie stwierdzamy obecność wirusa w organizmie noworodka. Dzieje się tak dlatego, że mamy się nie zaszczepiły. Położniczego w miejskim szpitalu. Mamy poważnym problem, bo kobiet z koronawirusem zgłaszających się do naszego oddziału przybywa. Jeśli tak będzie dalej coraz trudniej będzie nam wydzielić miejsce, aby przyjmować do porodów kobiety, które są zaszczepione i chcą bezpiecznie i szczęśliwie urodzić dziecko. Dlatego drodzy mieszkańcy, szczepcie się!
- przekonuje Jacek Nita, kierownik Oddziału Ginekologiczno - Położniczego.
Koronawirus na wszystkich oddziałach szpitala
Sytuacja w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym jest dramatyczna. We wtorek na 463 hospitalizowane osoby, aż 134 były zakażone koronawirusem. Bo trzeba pamiętać, że do szpitala tymczasowego trafiają tylko osoby chorujące wyłącznie na COVID-19. Ci, którzy mają też inne schorzenia są leczeni na oddziałach specjalistycznych. I tak dla przykładu na oddziale wewnętrznym było 24 pacjentów z koronawirusem, na zakaźnym było ich 18, na nefrologii siedmiu, na chirurgii dwóch. Kilkunastu kolejnych czekało na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym na przyjęcie i wyniki badań.
Pacjentów z COVID-19 mamy właściwie na wszystkich oddziałach i jest ich coraz więcej. Sytuacja jest coraz trudniejsza, nie tylko u nas, ale we wszystkich szpitalach
- mówi Marek Pacyna, dyrektor Radomskiego Szpitala Specjalistycznego. -
O tym, że jest coraz gorzej mówią też lekarze z innych oddziałów. Sytuacja jest już na tyle trudna, że zdecydowali się wystąpić z apelem właśnie o szczepienia. Proszą, aby pamiętać, że powinni to robić nie tylko dla siebie i swoich bliskich, ale też dla tych, z którymi mogą mieć kontakt.
- Jeśli trafia do nas pacjent z COVID-19 to jest operowany na ogólnym bloku, po zabiegu muszę go "położyć" na ogólnym oddziale. Mamy wydzielone sale, ale to nie są izolatki, nie mamy śluz, bo nie mamy miejsca, żeby je wydzielić. Każdemu przyjmowane pacjentowi robimy test PCR, ale zdarza się, że infekcja rozwija się już na oddziale i dopiero drugi test potwierdza zakażenie - mówi Łukasz Gawroński, chirurg z Oddziału Chirurgii Ogólnej. - Zdarzają się zakażenia wśród pacjentów, cały czas jest ryzyko, zwłaszcza dla tych, którzy w oddziale są długo, a to osoby starsze, albo obciążone wieloma chorobami. I ci zakażeni pacjenci t w 90 procentach są osoby niezaszczepione - przekonuje doktor Gawroński.
Pacjenci tłumaczą, że nie zaszczepili się, bo nie mieli czasu, bo czekali z decyzją, bo liczyli, że pojawi się inna szczepionka. - To nie jest tak, że zaszczepieni nie chorują, ale 90 procent dla nich choroba była łagodna lub wręcz przeszli ją bezobjawowo. Statystyki dla tych, którzy się nie zaszczepili są dramatyczne, w najlepszym razie kończy się ciężkim przechorowaniem, w najgorszym śmiercią - mówi Łukasz Gawroński.
Te produkty powodują cukrzycę u Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?