„Sanepid nałożył kwarantannę na pracowników spółdzielni. Jednak z czasem okazało się, że nie na wszystkich. Mianowicie kwarantanną objęto tylko pracowników biurowych, którzy z lokatorami za dużej styczności na co dzień nie mają. Jednak pracownicy, którzy odwiedzają lokatorów, sprzątają klatki, naprawiają zamki, skrzynki pocztowe, domofony czy dokonują napraw drobnych murarskich itp. - nie zostali objęci kwarantanną.
Z czasem okazało się, że 2 kolejne osoby (właśnie z zespołu majstrów/rzemieślników mają objawy i już czekają na wyniki testów. Jesteśmy bezradni, boimy się zarażenia” - piszą do redakcji mieszkańcy „Łucznika”.
- Zakażony pracownik wychodzi już powoli z choroby. Wszyscy, którzy mieli z nim kontakt decyzją sanepidu poszli na kwarantannę. Ci, którzy poszli na kwarantannę mają wyniki ujemne, nikt z tej grupy nie został zakażony. Kwarantanna zresztą już się skończyła. Nic więcej nie możemy zrobić. Mieliśmy nawet taki pomysł, aby odpłatnie, na koszt spółdzielni wykonać testy większej ilości pracowników, ale takiej możliwości nie ma - mówi Paweł Gryka, wiceprezes spółdzielni.
Dodał, że zakażony pracownik, choć nadzoruje pracę hydraulików sam nie dokonuje napraw, "siedzi za biurkiem" i wykonuje pracę administracyjną.
Radom na instagramie
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?