Dyktando odbyło się w sobotę w sali koncertowej Urzędu Miejskiego i przystąpiło do niego 90 osób (w tym 24 z powiatu). Komisja złożona z nauczycieli-polonistów działających w Stowarzyszeniu Nauczycieli Polonistów, oddział w Radomiu i Radomskim Ośrodku Doskonalenia Nauczycieli wnikliwie sprawdziła każdą pracę, dzięki czemu znamy już nazwisko Radomskiego Mistrza Polskiej Ortografii 2016. To Sebastian Mirecki.
Tegoroczny mistrz po raz drugi zdobył tytuł, pierwszy raz laureatem został w 2013 r.
Drugie miejsce zajęła Elżbieta Pijanowska, która także była już laureatką Radomskiego Dyktanda – w pierwszej edycji oraz w roku 2012. Trzecie miejsce wywalczyła Magdalena Słowińska.
Ponadto przyznano trzy równorzędne wyróżnienia. Otrzymali je: Marek Ziółkowski, Anna Krawczyk i Konrad Klepaczewski.
Organizatorem Dyktanda była Miejska Biblioteka Publiczna.
Tekst dyktanda 2016
Niezmarnowane popołudnie
- Skąd by zaczerpnąć jak najwięcej informacji o współczesnym życiu społeczno-kulturalnym? – zastanawiała się hoża licealistka z V Liceum Ogólnokształcącego im. Romualda Traugutta, niemogąca sobie poradzić z tematem minireferatu na przedmiot „Wiedza o społeczeństwie”. - Idźże do biblioteki miejskiej – poradził jej superprzyjaciel z liceum językowego, jest w tej willi Kulczyckiego, na Piłsudskiego pod 12. Na pewno znajdziesz tam najróżnorodniejsze źródła: opasłe woluminy, ale i periodyki, broszury i miniinformatory.
Po południu, o wpół do czwartej, licealistka była już na miejscu. Spomiędzy półek wychynęła z nagła jakaś wysoka dama, jak się wkrótce okazało arcymiła pani dyrektor biblioteki. Ściszonym głosem przedstawiła pokrótce zasady korzystania ze zbiorów. Wskazała dział czasopism, segment z książkami i odwiedzany z rzadka kącik cymeliów. Licealistka rozpoczęła kwerendę od periodyków. Przejrzała „Państwo i Prawo”, „Wiedzę i Życie”, „Listy z Teatru” i, sądząc z wyglądu, nieczęsto zapewne czytywane numery „Literatury na Świecie”. Poszperała też co nieco w wydawnictwach z serii „A To Polska Właśnie”.
Czym by tu się jeszcze zainteresować, pomyślała, kiedy materiałów do referatu miała już co niemiara, a zostało jej trochę czasu do spektaklu „Bobok” w Teatrze im. Jana Kochanowskiego. Więc by go nie zmitrężyć, stanęła nieco w skos, naprzeciw półki z książkami. Rzuciła tylko okiem na beletrystykę. No cóż, „Ziemia obiecana”, „Noce i dnie”, „W pustyni i w puszczy”, „Quo vadis”, a zwłaszcza „Łysek z pokładu Idy”, to niefascynujące lektury dla siedemnastoipółletniego dziewczęcia. Za to takie pozycje, jak „Polski ubiór do 1864 roku” czy – z innej dziedziny – „Psychologia kliniczna”, wzbudziły zainteresowanie. Zaintrygowało ją nie najnowsze już wprawdzie opracowanie „Składnia polskiej rozmowy telefonicznej” z arcyciekawymi przykładami takiej konwersacji. Przejrzała też „Słownik wyrazów zapomnianych” i „Słownik etymologiczny języka polskiego”, a na koniec zajrzała do najnowszego słownika ortograficznego, by sprawdzić, jak się pisze przymiotnik „społeczno-kulturalny”.
I syta wrażeń wyszła z Biblioteki Publicznej Miejskiej w Radomiu na ocienioną ulicę Józefa Piłsudskiego.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?