Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jeżdżą na „gapę” autobusami w Radomiu i nie płacą. Dług wynosi już kilkanaście milionów. Rekordziści są winni nawet 100 tysięcy

Izabela Kozakiewicz
Izabela Kozakiewicz
"Gapowicze" są winni miastu kilkanaście milionów złotych. Rekordziści mają do spłacenia nawet ponad 100 tysięcy złotych. W galerii zobacz, kto powinien zapłacić najwięcej.
"Gapowicze" są winni miastu kilkanaście milionów złotych. Rekordziści mają do spłacenia nawet ponad 100 tysięcy złotych. W galerii zobacz, kto powinien zapłacić najwięcej. Archiwum Echa Dnia
Za to, co wszyscy "gapowicze" są winni miastu można byłoby kupić kilka nowych autobusów elektrycznych. Niektórzy z jazdy bez biletu zrobili normę i w nosie mają przepisy, skoro bez biletu byli łapanie ponad 1,5 tysiąca razy! Rekordziści powinni zapłacić kilkaset tysięcy złotych kar, ale nawet komornicy są bezradni, nie ma z czego ściągnąć długu. Za ich przejazdy płacą wszyscy, którzy uczciwie kupują bilety.

"Gapowicze" w autobusach w Radomiu nic nie robią sobie z przepisów

Jazda bez biletu jest tak samo stara jak komunikacja publiczna. Każdemu może zdarzyć się zapomnieć go kupić, czy doładować kartę miejską. I takich pasażerów jest na szczęście większość. Bywa, że nawet świadomie wsiadają do autobusu bez biletu, bo w pobliżu nie było kiosku, czy biletomatu i liczą na łut szczęścia i brak kontroli. A, kiedy już zostaną przyłapani opłacają karę. Ale są w Radomiu osoby, które "na gapę" jeżdżą z premedytacja i to od lat. Czują się przy tym absolutnie bezkarni i kolejne kary przyjmują z uśmiechem.

Jak informuje Miejski Zarząd Dróg i Komunikacji w Radomiu rekordzista, od 2015 roku był w autobusie kontrolowany i przyłapany bez biletu ponad 1,6 tysiąca razy! To oznacza, że za przejazd nie zapłacił najpewniej nigdy. Jego kary, bez odsetek, to grubo ponad 100 tysięcy złotych!

- Na tym niechlubnym podium mamy dwóch mężczyzn i kobietę. Dwie kolejne osoby wśród rekordzistów też mają po kilkaset mandatów za jazdę na gapę. W sumie tylko ta trójka powinna zapłacić za jazdę bez ważnego biletu ponad 300 tysięcy złotych. Za te pieniądze można byłoby na przykład wyremontować chodnik wzdłuż jednej ulicy, może nawet dwóch - mówi Dawid Puton, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu.

Zobacz więcej

Jeżdżą bez biletów i nie płacą kar. nie ma na nich sposobu?

Dług "gapowiczów" z radomskich autobusów rośnie z roku na rok. W tym roku wynosi już kilkanaście milionów złotych. W każdym razie, jak wylicza Dawid Puton za te pieniądze można byłoby kupić co najmniej cztery autobusy elektryczne, z których korzystaliby wszyscy pasażerowie. Póki co wszyscy płacą za przejazdy "gapowiczów".

Nie ma też większych szans na ściągnięcie od nich należności. Sprawy mają swój finał w sądzie, angażują się w nie komornicy, ale pieniędzy nie ma z czego ściągnąć. Notoryczni gapowicze nie płacący mandatów są też wpisywani do Krajowego Rejestru Długów. To powoduje kłopoty z zaciągnięciem kredytu, czy na przykład podpisaniem umowy z operatorem telefonii komórkowej.

- Jesteśmy bezradni wobec dłużników - mówi Dawid Puton.

Istnieje co prawda możliwość nawet posadzenia do więzienia osoby, która nie spłaca kar za jazdę bez biletów. Do tej pory w Radomiu takiej sytuacji jeszcze nie było, ale w Polsce i owszem. Na przykład mieszkanka małopolskiego Chrzanowa za to, że nie zapłaciła 26 mandatów za jazdę bez biletu została przez sąd skazana na 10 dni więzienia. Wcześniej miała szansę za karę wykonywać prace społeczne, ale się od tego uchyliła.

W naszej galerii zobacz, kto ma rekordowe kary do zapłacenia. rekordziści mają imponujące długi!

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radom.naszemiasto.pl Nasze Miasto